środa, 13 sierpnia 2014

#1

"Oh when there's just be silence,
And when life will be over,
Don't think you will forgive you"
~Lily Wood - "Paryer in c"



Nie uśmiechnęła się. Zauważyli to wszyscy, ale nie przejęli się tym za bardzo. "Pewnie to przez szkołę" - myśleli. Lizzy nie lubiła wracać do szkoły, z resztą kto lubił. Dobrze spędzała czas z rodzicami w ich domku, czasami odwiedzając przyjaciół. Była bardzo przywiązana i do mamy, i do taty. Zrobiłaby dla nich wszystko. "Tak. To na pewno przez to" - myśleli. Jedynie James zatrzymał na dłużej tę myśl. Zawsze, zawsze uśmiechała się przy ich wspólnym spotkaniu. A teraz? Siedzi naburmuszona, zupełnie jakby ją coś dręczyło.
- Liz, słyszałaś, że Scorpius jest teraz z tą pustą Annie? - zaczęła temat Lily. Rudowłosa przyjaciółka Lizzy, była prawie tak samo ładna jak ona. Były nierozłączne, praktycznie wszystko robiły razem. Już w pierwszej klasie zauważyły, że mają bardzo podobne zielone oczy. Był to symbol ich wiecznej przyjaźni. 
- No wiesz o którą chodzi. Ta taka tępa blondynka ze Slytherinu - kontynuował Albus. Był miniaturką Jamesa, cieszył się prawie tak samym powodzeniem wśród dziewczyn co brat. Jednak jemu to o wiele bardziej odpowiadało. 
- Wiem, o którą chodzi - odpowiedziała krótko panna Warters. 
- Na pewno nie wytrzymają dłużej niż 2 miesiące - skomentowała Rose. Rudowłosa dziewczyna przeżyła miłosną przygodę z potomkiem Malfoyów i bynajmniej nie wspominała tego zbyt dobrze. Jednak, mimo wolnie, jakaś jej część była zazdrosna o każdą następną dziewczynę byłego. 
- Oj Rose, już nie bądź taka zazdrosna - zażartował jej młodszy brat, Hugo. 
- Nie jestem zazdrosna! Jak można być zazdrosnym o...o kogoś jego pokroju! - oburzyła się Rose. 
- Nie rozumiem co tak przeżywacie. Są razem, ale za chwile zerwą. Norma - powiedziała bez cienia emocji Liz. Jej blond włosy uroczo opadały na ramiona. "Wygląda jeszcze piękniej niż przed wakacjami" - pomyślał James. Był dumny z tego, że się z nią przyjaźni. Wielu jego kumpli prosiło go nieraz, aby zapoznał ich z Lizzy. Robił to, aczkolwiek niechętnie. Wiedział, że na Liz nie zrobi to żadnego wrażenia, a oni robią sobie tylko niepotrzebną nadzieję. Ona nie była jak te inne dziewczyny, puste blondyneczki. Chociażby taka Annie... 
- Jest już mnóstwo plotek o nich... - zaczęła Lily. 
- Ted mi mówił, że podobno sam Draco Malfoy powiedział, że jest niezła! - przerwał jej Hugo. 
- Dla niego każda jest "niezła" - mruknęła Liz. 
- Nie mów tak - oburzyła się Rose. 
- Ale taka prawda. Od kiedy umarła mu żona, tylko rozgląda się za nową. Pewnie żałuje, że koleżanki jego syna są "troche" dla niego za młode - Lizzy nie szczędziła słów. 
- O mnie nigdy tak nie mówił - powiedziała Rose. Była przyzwyczajona do tego, że miała rację. I teraz chciała tego dowieść. 
- Rose błagam - sztucznie zaśmiała się Lizzy. - Byliście ze sobą tylko tydzień. 
- Liz. Stop - próbowała zatrzymać przyjaciółkę Lily. 
- W dodatku on robił to tylko dla zakładu. I to jakiego! Założył się o paczkę "fasolek wszystkich smaków". Tyle byłaś dla niego warta. Kiedy ty to wreszcie zrozumiesz? On nigdy cię nie kochał. Nigdy. 
James domyślił się co teraz będzie. Skrzywdzona kuzynka nie będzie chciała dać tego po sobie poznać. Zapewne zrobi Liz wykład, o tym, że ona nic nie wie. Ma 14 lat i żadnego chłopaka. Więc co ona może wiedzieć? Ona, Rose, jest o wiele bardziej doświadczona od niej. Poza tym wcale nie kochała Scorpiusa. To było tylko zauroczenie. W dodatku bardzo krótkie. 
- Lizzy. Masz 14 lat i żadnego chłopaka, więc co ty możesz wiedzieć? - James się nie pomylił. Kuzynka była jednak bardzo przewidywalna. - Ja jestem o wiele bardziej doświadczona. Poza tym wcale nie kochałam Scorpiusa. To było tylko zauroczenie. W dodatku bardzo krótkie. 
- Kogo ty oszukujesz, Rose. Nie mogę tego słuchać - powiedziała Lizzy, po czym wstała i wyszła. 
James ruszył za nią. 
Nikogo to nie zaskoczyło. Wszyscy wiedzieli, że między nimi jest coś więcej niż pomiędzy Liz a innymi. Rose nawet powtarzała, że to tylko kwestia czasu kiedy będą razem. Oni zaś wciąż mówili, iż to tylko przyjaźń, że tak jest im dobrze. 
James wyszedł z przedziału i od razu zobaczył Liz. Stała do niego tyłem i wyglądała przez okno. Nie usłyszała go. Jej jasne włosy falowały na wietrze. Zwykłe mugolskie jeansy i zielony top podkreślały jej nienaganną figurę. Podszedł do niej. Dotknął jej ramienia. Drgnęła, nie spodziewała się tego. Odwróciła się i od razu rozpoznała tę sylwetkę. Musiała spojrzeć w górę, aby złapać z nim kontakt wzrokowy. Nie był on jednak tak długi jak zazwyczaj, a jej oczy nie świeciły dawnym blaskiem. Odwróciła wzrok. To mu wystarczyło. 
- Liz, co się dzieje? - zapytał się. 
- Nic - odparła. 
- Jak nic. Przecież widzę. 
- Właśnie chodzi o to, że nic nie widzisz. Zostaw mnie. Odejdź Jam - odepchnęła go. 
Nienawidził, gdy go odpychała od siebie. Nienawidził, gdy kazała mu się, jak to mówią mugole, „odwalić". Nienawidził, gdy mówiła na niego "Jam". Używała tego zwrotu tylko, gdy chciała go zdenerwować. Lub spławić. 
-Nie. Nie odejdę. Myślisz, że chodzi tylko o ciebie? Że wszystko kręci się wokół ciebie? - jego głos był coraz donośniejszy. - Więc nie, nie jest tak, wasza wysokość! Chodzi też o moją kuzynkę. Musiałaś na nią tak naskoczyć? Wiesz doskonale, ba! Wszyscy wiemy, że ona kochała tego frajera. Musiałaś jej przypomnieć, że on do niej nic nie czuł? - nastąpiła chwila ciszy. Liz wyraźnie nie zamierzała mu odpowiadać. - Musiałaś Elizabeth?! - powtórzył. 
- Nie nazywaj mnie Elizabeth! - warknęła Liz. Nienawidziła swojego pełnego imienia. 
-To mi odpowiadaj! 
- Nie zrozumiesz - odpowiedziała blondynka siląc się na spokój. W jej głosie zabrzmiało coś...coś jakby poczucie winy. 
- NO TO MI WYTŁUMACZ! - krzyknął James. Wyprowadziła go z równowagi. Znowu. 
Wtedy na nią spojrzał i zrozumiał, że przesadził. Nie cierpiał na nią krzyczeć, nienawidził się na nią denerwować. Oboje cierpieli, gdy byli pokłóceni. A ona nadal się nie odzywała. Wziął głęboki wdech i powiedział spokojnie: 
-Chodzi o to, że kogoś poznałaś, tak? Dlatego tak rzadko do nas przyjeżdżałaś? Nie przejmuj się Liz. Rozmawialiśmy przecież o tym. Tylko przyjaciele. Nie musisz się bać mojej reakcji. Nie przeszkadza mi, że kogoś masz. Cieszę się, że jesteś szczęśliwa - wziął oddech. Zdecydował się na dowcip. - To jak? Opowiesz mi o tym wakacyjnym romansie? 
Wtedy zrozumiał, że przesadził. Poszedł złym tropem. Od wybuchu dzieliły go już tylko sekundy... 
- NIKOGO NIE POZNAŁAM JASNE?! - krzyczała Lizzy. - A TY ODWAL SIĘ WRESZCIE ODE MNIE. NIE CHCĘ CIĘ TU TERAZ! 
I ruszyła w stronę łazienek. Zatrzasnęła drzwi od damskiej toalety, tak głośno, że z kilku sąsiednich przedziałów wysunęły się głowy, aby sprawdzić co się dzieje. James stał na środku korytarza. Westchnął i mruknął do siebie: 
- Po kim ona ma ten charakterek?




***
No to rozdział pierwszy już do waszej dyspozycji! ;) Szkoda, że pod prologiem było tak mało komentarzy :// może z czasem przybędzie ich więcej :/ wiecie jak to działa komentarz=motywacja XD no to dajcie znać jak Wam się podobało. coś zmienić?
Puchonka 123

4 komentarze:

  1. Rzeczywiście, w tym rozdziale mam pewność, że to młode pokolenie. C:
    Świetny rozdział, czegoś więcej dowiadujemy się o bohaterach. Szkoda mi Rose, przekonała się jacy są Malfoyowie... zaskoczył mnie fakt, że żona Dracona nie żyje.
    Czyżby Lizzy ukrywała jakąś tajemnicę?

    Tylko jedna rzecz mną negatywnie wstrząsnęła - jak można nie chcieć wracać do Hogwartu?! XD

    Pozdrawiam i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O! Jest wiek! :D Ach.. Te hot 14...
    Szkoda, że rozdział taki krótki... Mam nadzieję, że kolejne będą coraz dłuższe. Początki zawsze są najtrudniejsze. ;) Ale nieźle sobie radzisz! :DDDDD
    Oj... Czy mi się wydaje, czy Lizzy może czuje coś więcej do Jamesa??? Ale mogę się mylić... Nie. Nic nie mów! Chcę mieć niespodziankę.
    Biedna Rose... U mnie ma taryfę ulgową, ale czasami trzeba jej czyś dowalić XD Jeszcze jej kogoś znajdziesz! Albo Scorp się nawróci... nie?... dobra. nic już nie mówię...
    Ogólnie bardzo mi się podoba wygląd bloga. Świetny szablon (y). Hm... Lepiej by się czytało, gdybyś robiła więcej akapitów, ale to tylko taka moja drobna uwaga :D
    Powodzenia w pisaniu! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy rozdział :D
    Już wiem, że mam do czynienia z nowym pokoleniem. Hm, ciekawie. Czytam niewiele blogów z tego okresu, więc raczej nie masz dużej konkurencji, ale ogółem fabuła mi się podoba i zapowiada się coraz lepiej ;)
    Czekam na następny!
    Pozdrawia cieplutko,
    Tris

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeej, uwielbiam młode pokolenie :3
    Pierwszy rozdział bardzo mi się spodobał i jestem pewna, że zagoszczę tutaj na dłużej :) Poza tym szablon jest świetny, w dodatku w jednym z moich ulubionych kolorów! :P
    Pozdrawiam, Nessa Laime

    OdpowiedzUsuń